Nowe życie? Ale po co? Przecież mam to. Swoje, prawdziwe, nieidealne. Ba... zawiodło mnie. Wszystko. Nie mam nadziei. Jestem tu, bo chcę walczyć o Nowe. Boję się, bardzo się boję. Bądźcie ze mną, pomóżcie. Jam dam radę, podziękuje Wam, odejdę. I będzie Nowe. Na razie tylko próba. Uda się. Bądź nie. Chcę spróbować.
Kiedyś usłyszałam w filmie: po czym poznajesz,że ją kochasz? Odp: bo nic bez niej nie ma sensu.
Myślę, że najlepszy opis kochania kogoś.
I ja to wiem. Tak właśnie kocham. Ale problem tkwi w tym... że ten mój Sens wybrał kogoś innego i jestem tu po to by nauczyć się żyć na nowo. By znaleźć sens. Zobaczymy...